1.10.2023 r.
Do Wisły ku pamięci Seniorka i Charta
Adam Poloczek i Jan Turoń byli bardzo lubianymi członkami naszego klubu, jednak w różnym czasie stąd chyba się wzajemnie nie znali. Teraz połączyło ich wspólne miejsce wiecznego spoczynku, bowiem obaj zostali pochowani na Cmentarzu Komunalnym w Wiśle. Odwiedziny ich grobów były głównym celem wycieczki, której początek miał miejsce na ustrońskim rynku. Przy wspaniałej pogodzie w miejscu startu o godz. 10.00 było nas akurat 10, po chwili jednak 12 jak apostołów, a po dotarciu "Długiego" uznaliśmy, że 13 też jest liczbą szczęśliwą. Po powitaniach i wprowadzeniu w temat ruszyliśmy ścieżką rowerową w górę rzeki i sprawnie dojechaliśmy do centrum Wisły. Z założenia wynikało też, że zobaczymy nieoczywiste zabytki Wisły, więc chcąc przybliżyć uczestnikom jej dzieje wybrałem postać Juliana Ochorowicza, który bezspornie wraz z Bogdanem Hoffem, synem Bogumiła powszechnie uważanego za odkrywcę Wisły wypromował ją na miejscowość letniskową. To dzięki ich staraniom zarówno budowlanym, bowiem wybudowali tu pierwsze pensjonaty, jak i promocyjnym Wisła zaczęła być modna już początkiem XX w i tak to zostało do dziś. I choć Wisła miastem zaczęła być dopiero w 1962r. Ma już za sobą piękną i długą historię. Zasługi Ochorowicza przypomniałem przy jego obelisku stojącego blisko centrum opodal dworca kolejowego. Wędrując główną ulicą, a obecnie deptakiem, dzięki wbudowanym w bruk tablicom pamięci prześledziliśmy historię Wisły od pierwszej wzmianki z roku 1615 aż po współczesność. Z kolei w położonej opodal Alei Gwiazd poznaliśmy wiślańskie gwiazdy sportu, a w parku im. Kopczyńskiego odbyła się dłuższa sesja zdjęciowa z niedźwiadkami, które są aktualnie promowane na symbol miasta.
Kolejny, dłuższy przystanek nastąpił w prywatnym muzeum "Magicznego Realizmu" ulokowanego w dawnej willi Juliana Ochorowicza. Tutaj też samochodem dotarła Wisia - Ośka i jeszcze jeden sympatyk, więc było nas już razem 15. Sama nazwa tej placówki jest bardzo intrygująca, bowiem ewidentnie jest wewnętrznie sprzeczna. Muzeum to przede wszystkim obrazy i rzeźby rodem ze świata fikcji i fantazji, w tym kilka dzieł samego Salwadora Dali. Rzetelnie przybliżyło jednak postać samego Ochorowicza - wielkiego naukowca, psychologa, filozofa, fotografika, wynalazcy a także dziwaka, za jakiego uważali go miejscowi. Opracował też teoretyczne podwaliny przesyłania obrazu na odległość czyli telewizji, a telefon jego pomysłu potrafił bez zniekształceń przesyłać dźwięk na ponad 300 km...
Opodal muzeum był cmentarz, na którym po dłuższych poszukiwaniach zlokalizowaliśmy groby naszych przyjaciół. Zapłonęły znicze, wspomnieliśmy ich sylwetki i odświeżyliśmy związane z nimi wspomnienia. Wycieczka zakończyła się w kultowej cukierni "U Janeczki", gdzie zobaczyliśmy galerię figur czekoladowych i przy kawie oraz słodkościach wspominaliśmy to co za nami i planowaliśmy już przyszłoroczne wyprawy. Co prawda w programie był jeszcze przejazd do Wisły Łabajowa, aby zobaczyć wybudowany w latach 1931-1933 wiadukt kolejowy, który nadal jest najwyższym wiaduktem kolejowym w Polsce. Ostatecznie dojechaliśmy tam w czwórkę, aby przekonać się, że wiadukt to fantastyczne dzieło kolejowej inżynierii. Szkoda tylko, że nigdy nie zrealizowano celu dla jakiego go zbudowano, czyli planu aby kolej dotarła aż do Zwardonia. Ostatecznie kończy się ledwie kilkaset metrów dalej na przystanku w Wiśle Głębcach.
Z powrotem wróciliśmy tą samą trasą, a z miejsca startu przejechaliśmy łącznie 30 km.