20.06.2021 r.
Z Beskidziokami "Żelaznym szlakiem"
Po więcej niż rocznej rozłące ta wycieczka była pierwsza, którą zorganizowali Beskidziocy z Zaolzia a udział w niej wzięli nasi klubowicze. Ondraszków reprezentowali: Juniorek, Olo, Paparazii, Ziołowy i Rechtór. Łącznie było nas ok.20, a wyprawę organizował W. Michalik. Bardzo serdecznie przywitaliśmy tych naszych dawno nie widzianych rowerowych przyjaciół z Zaolzia, w tym szefa tutejszych kolarzy Roberta Wałaskiego. Spotkaliśmy się przed dworcem kolejowym w Karwinie. Prowadzący przedstawił plan wyprawy, który tym razem był wyjątkowo prosty. Poruszaliśmy się oznakowanym szlakiem rowerowym, który powstał parę lat temu. Nazwano go "Żelazny Szlak Rowerowy", gdyż po części był wytyczony na torowisku nieczynnej linii kolejowej Zebrzydowice - Jastrzębie - Wodzisław. Po stronie czeskiej szlak wytyczono na bocznych drogach o asfaltowej nawierzchni, obejmujących najbliższe okolice Karwiny. Przejechaliśmy koło stawów w dzielnicy Olszyny i przez Zawadę wjechaliśmy do polskich Gołkowic. Na prawdziwą ścieżkę po dawnym torowisku wjechaliśmy w Godowie opodal budynku dawnego dworca kolejowego. Trzeba przyznać, że rozmach tego projektu jest powalający. Równiutki asfalt o szerokości pozwalającej na obustronny ruch, w większości ograniczony po obu stronach barierami, co jakiś czas urządzone miejsca wypoczynkowe z zadaszeniami, ławkami i stojakami na rowery. Po prostu full wypas! To, że jechaliśmy po dawnych torach łatwo było rozpoznać, bowiem większe wzniesienia były zniwelowane, a od czasu do czasu mijaliśmy sterty zdemontowanych podkładów kolejowych oraz kolejowe słupki kilometrażowe. Wiadukty nad drogami były również przystosowane do nowej roli. Szkoda, że nie wszędzie. W kilku miejscach je całkiem zdemontowano i rowerzysta z jednej strony musi zjechać do poziomu drogi, ustąpić pierwszeństwo samochodom i po drugiej stronie znów się wspinać na torowisko. Jest to niebezpieczne i uciążliwe zarazem. Ogólnie jednak wrażenie odnieśliśmy bardzo pozytywne. Ścieżka rowerowa w tej wersji zachwyciła wszystkich, i stawiałbym ją za wzór dla naśladowców. Przejechaliśmy południowym skrajem Jastrzębia - Zdroju, Moszczenicę i Ruptawę docelowo do Zebrzydowic. Tutaj w dzielnicy Wymysłów ponownie przekroczyliśmy granicę, i dojechaliśmy do miejsca startu, zamykając ok.50 km pętlę.
Należy dodać, że w ramach promocji wydano również wielojęzyczny przewodnik "Żelazny Szlak Rowerowy" opisujący historię kolei i miejsc po trasie, niestety po części z już nieaktualnym podkładem mapowym.
Rechtór-Zbyś