3-5.03.2021 r.
ONDRASZKÓW UDZIAŁ W 45 BIEGU PIASTÓW
W pierwszych dniach marca 2021 r. odbyły się biegi narciarskie 45. już imprezy Bieg Piastów, organizowanej w Jakuszycach koło Szklarskiej Poręby. Odbyły się nietypowo, bo w obostrzonych pandemią warunkach. Ale mimo to postanowili wziąć w nich udział: czterej członkowie TKK Ondraszek: Basia Toman – Apanaczi, Alicja Wlach – Czorno, Marian Wlach - Unisono i Andrzej Słota - Jędruś oraz częsty uczestnik rajdów Ondraszkowych, członek PTTK, przewodnik - Staszek Pawlik. Towarzyszyli nam oberwatorzy, Krysia i Rysio Pawliczkowie oraz Kazik Szewczyk.
Tak, jak i w ubiegłym roku wynajęliśmy noclegi, jednak tym razem po polskiej stronie (ograniczenia pandemiczne) w Szklarskiej Porębie, w uroczym, z domową atmosferą pensjonacie "Polny Krzew", gdzie przybyliśmy wieczorem w środę, 3 marca br., zatrzymując się w drodze w Brzegu na zwiedzanie Zamku Książąt Piastowskich oraz w Dzierżoniowie na obiedzie. Następnego dnia zarejestrowaliśmy swój zgłoszony wcześniej udział w biegach, a później rozdzieliliśmy się – narciarze zjazdowi (Basia i Andrzej oraz Pawliczkowie pojechali na Lolobrygidę i my ze Staszkiem ruszyliśmy na wędrówkę na szczyt Czarny Kamień. Wieczorem oczywiście trwały Polaków rozmowy :).
W piątek, 5 marca – clou programu – Andrzej, Staszek i Marian biegli na 25 km. Zanotowałam tylko czas Mariana – 2 godz. i 45 minut. Pozostała część ekipy oraz obserwatorzy trenowała przed mającym mieć miejsce nazajutrz startem na 6 km. W sobotę wystartowaliśmy więc: Basia i ja oraz Marian, osiągając mało rewelacyjny czas – 60 minut. Wszystko w pięknej słonecznej pogodzie i atmosferze oraz świetnej organizacji: każdy uczestnik otrzymywał numer startowy do przypięcia z przodu kurtki, w nim był zlokalizowany czip, który podczas przejeżdżania przez linię startu włączał czas danego biegacza, a na końcu biegu - wyłączał. Proste i zapewniające bezpieczeństwo odległości uczestników od siebie rozwiązanie – nie było wspólnego startu, a jednak udało się określić czas i miejsce każdego zawodnika. Popołudnie spędziliśmy fajnie, włócząc się troszkę po Szklarskiej Porębie, oczywiście z przerwą na kawę i lody. Wieczór też był fajny – w salonie na parterze pensjonatu, raczyliśmy się różnymi napojami i dodatkami do nich. A w niedzielę wstaliśmy wcześnie, zjedliśmy obfite, zamówione u gospodarzy śniadanie i wyruszyliśmy w drogę powrotną do Cieszyna.
Tym razem nie było mnóstwa ludzi: choć było więcej zawodników, to bez towarzyszących członków ich rodzin, a ponieważ starty rozłożyły się na 2 tygodnie, to kontaktu z nimi nie było prawie żadnego. Kibiców nie było w ogóle, byli oczywiście profesjonalni organizatorzy, trochę reporterów i fotografów, kilka stoisk z kawą i posiłkami. Dopisała także w tym roku pogoda, śnieg był świeży, tory wyratrakowane.
Relację zdjęciową z opisanej imprezy załączam, a już wkrótce, mam nadzieję przesłać nową, bo... początkiem marca 46. Bieg Poiastów zaprasza, a my się znów zgłosiliśmy :).
Ala - Czorno