3-10.08.2019 r.
DOLINA BARYCZY I WROCŁAW
Mijają ostanie dni lata 2019 r., więc i tegoroczne wczasy, 16. raz z rzędu w stylu agroturystycznym, już za nami. Wyruszyliśmy w sierpniu na wakacje w dwóch lokalizacjach, odległych od siebie tym razem niecałe 100 km, naturalnie z rowerami.
Na pierwszą część, od 3 do 10 sierpnia, wybraliśmy Dolinę Baryczy, a w niej - agroturystykę "Głowaczówka" w Rudzie Sułowskiej. "Po drodze" zatrzymaliśmy się w Małujowicach, a następnie w Brzegu.
W Małujowicach mieliśmy duże szczęście, bo kościół p.w. św. Jakuba Apostoła, znajdujący się na słynnym szlaku Jakubowym, do którego aby wejść, trzeba się wcześniej telefonicznie umówić, akurat był... sprzątany. Wybudowany został w XIII w., a jego wnętrza zdobią wręcz unikatowe polichromie - ścienne malowidła. Oryginalne, ale odrestaurowane - z lat 1450-60(!) na ścianach szczytowych i prezbiterium przedstawiają w ramach Biblii dla ubogich (tak zwana Biblia Peuperum) cykle Genezis i Dzieciństwo Chrystusa, ściany podłużne nawy w latach 1470-83 pokryto scenami ze Starego i Nowego Testamentu oraz Sądu Ostatecznego, zaś najmłodsze, z XVI w., znajdują się na stropie nawy i tworzą je motywy roślinne, zwierzęce i geometryczne. Stamtąd już tylko przysłowiowy rzut beretem i znaleźliśmy się na starówce Brzegu, gdzie zwiedziliśmy historyczną część miasta: Zamek Piastów Śląskich (w remoncie, ale piękna elewacja), kościół p.w. św. Piotra i Pawła, kościół p.w. św. Mikołaja, kościół p.w. Podwyższenia Krzyża Św., Ratusz, mury obronne i park wzdłuż nich.
Jeszcze w sobotę, po obiedzie w restauracji na parterze naszej kwatery, zapoznaliśmy się z najbliższym otoczeniem. Ruda Sułowska to malutka, ale fajnie utrzymana, zadbana i ukwiecona - jak wszędzie tutaj, miejscowość, z bogatą ofertą dla turystów i (głównie) wędkarzy. Ta teza potwierdziła się w następnych dniach: od niedzieli przez cały tydzień przemierzaliśmy na rowerach: Sułów (pałac z 1900 r., piękny, ale zdewastowany), Gruszeczka (malusia miejscowość, w lesie przy której odnaleźliśmy jeden z wielu tutaj zapomnianych starych, przedwojennych cmentarzy ewangelickich, a nie trafiliśmy na ślady obozu koncentracyjnego z okresu II wojny światowej), Stawno (piękne stawy "zasiedlone" przez mnóstwo gęsi, łabędzi, kaczek itp. - jak wszystkie tutaj zresztą), Milicz (zamek hr. Maltzenów z XVIII/XIX w, z pięknym parkiem, starodrzew dębowo-robiniowy, stawy i stawki), trasa krzyżów pokutnych (Nowe Domy, Berek, Korzeńsko, Osiek, Książęca Wieś), Krośnice (do ok. 2000 r. miejscowość uzdrowiskowa dla osób leczących skołatane nerwy, a obecnie świetnie wyposażona na potrzeby turystów i letników - kolejka wąskotorowa wśród pięknej zieleni czynna na pętli wokół stawków dł. 5 km, basen, kompleks boisk, stawy hodowlane, dawne zabudowania dworskie), Żmigród (na samym wjeździe Zespół Pałacowo-Parkowy a w nim ruiny Pałacu Hatzfeldów, zachowana wieża, a w niej Informacja Turystyczna z przemiłym Panem, który sprzedał nam bilety na jej zwiedzanie - rozciągał się z niej wspaniały widok na okolicę - i opowiedział nam o historii Żmigrodu). To tu m.in. w 1813 roku, w w/w barokowym pałacu Hatzfeldów, doszło do spotkania króla Prus Fryderyka Wilhelma III z carem Rosji Aleksandrem I, podczas którego podpisano protokół trachenberski (żmigrodzki), którego celem było ostateczne pokonanie Napoleona Bonapartego.
Wszędzie poruszaliśmy się ścieżkami rowerowymi, przeważnie asfaltowymi (za środki unijne), lub z kostki, w lasach o nawierzchni szutrowej, biegnącymi wzdłuż niezliczonej liczby stawów, stawków, kanałów, leśnych wodnych oczek, mijając świeżą, zieloną, niespaloną słońcem roślinność. Poezja! Samochodu użyliśmy dopiero w piątek, jadąc do rodzinnego gospodarstwa Sznajderów w Karnicach, by zaopatrzyć się w różne kiszone warzywa, które w sobotę następnego tygodnia przywieźliśmy do domu. Naprawdę pyszne!
W sobotę 10 sierpnia przejechaliśmy do Wrocławia - drugiego celu naszej wakacyjnej eskapady, naturalnie "po drodze" zatrzymując się, trochę nałożywszy drogi, w dwóch miejscowościach - w Trzebnicy (bazylika Św. Jadwigi Śląskiej - najstarsze sanktuarium na Śląsku z 1202 r., w którym znajduje sie m.in. grobowiec Księcia Henryka Brodatego, klasztor cysterek również z XIII w., w którym pochowana jest św. Jadwiga, a w ogóle jest tu mauzoleum Piastów śląskich, cmentarz żydowski i Ratusz) oraz w Oleśnicy. Bardzo mi się tu podobało - wszędzie piękne różane i nie tylko rabaty, drzewa i krzewy okalające zabudowania, Zamek Książąt Oleśnickich, obecnie jest tu Muzeum, na którego dziedzińcu chodzili po linach rozpiętych ok. 15-20 m nad ziemią cyrkowcy - trwał bowiem akurat coroczny festiwal sztuki cyrkowej, Rynek i Ratusz, mury obronne i zachowane Bramy - Wrocławska, Namysłowska i Oławska, dawna plebania ewangelicka, a w niej Dom Spotkań z Historią i Informacja Turystyczna z sympatyczną młodą kobietą, która zapodała nam trochę informacji o mieście, Synagoga w gotyckim stylu, Cerkiew Zaśnięcia NMP, Dom Wdów z XVI w., (obecnie szkoła muzyczna).
Także we Wrocławiu samochód stał spokojnie na parkingu cały tydzień, bowiem zwiedzaliśmy Wrocław i jego okolice, poruszając się wyłącznie na rowerach - ścieżkami rowerowymi, chodnikami, na których odpowiednim oznakowaniem dopuszczono jazdę rowerami (!) i tylko sporadycznie ulicami wśród samochodów. Oczywiście chodziliśmy też na piechotę, np. w niedzielę, zwiedzając z przewodnikiem Ostrów Tumski i Starówkę. Naturalnie zaliczyliśmy ZOO, a w nim zwłaszcza Afrykarium. Największą niespodzianką okazało się jednak Hydropolis - Centrum Nauki i Wiedzy o Wodzie na terenie Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji (sic!) - otwarte w grudniu 2015 r. To jedyny taki obiekt w Polsce i jeden z nielicznych na świecie – wystawa znajduje się w zabytkowym, XIX-wiecznym podziemnym zbiorniku wody czystej o powierzchni 4000 m², który wraz z urządzeniami towarzyszącymi, w tym stacją pomp jeszcze poniemieckich, ale zaopatrujących Wrocławian w wodę aż do 1997 r.. kiedy to został zniszczony przez... wodę w czasie powodzi 100-lecia. Zbiornik po wyczyszczeniu pełnił jeszcze swą pierwotną funkcję do 2011 roku, to jest do czasu wyłączenia go z użytku. Po przeprowadzeniu niezbędnych remontów i rewitalizacji, budowlę przekształcono w Centrum Edukacji Ekologicznej - nowoczesne, multimedialne, interaktywne, pokazujące historię Ziemi od zarania jej dziejów i nieodzowność odnowienia zasobów wody i czystości powietrza dla Jej, a tym samym i ludzi, dalszego istnienia... Wg zajawki na stronie internetowej Hydropolis to miejsce, w którym różnorodne technologie multimedialne, interaktywne instalacje, wierne repliki i modele oraz bogate w informacje ekrany dotykowe służą jednemu celowi: ukazaniu wody z różnych, fascynujących perspektyw. Spędziliśmy tu nie wiadomo kiedy prawie cztery godziny - każdy po kupieniu biletu może na terenie Centrum być tak długo, jak chce, oczywiście w godzinach jego otwarcia!
I znów zwiedziliśmy i poznaliśmy piękny kawał naszego Kraju, przy okazji przypominając sobie i odkrywając nieznane nam wcześniej fakty z przebogatej historii Dolnego Śląska, zabytki architektury, piękno przyrody, zachwycając się nieustannie niezliczoną ilością ptactwa na niezliczonej ilości stawach, obserwując spokojniejsze i wolniejsze tu jakby życie miejscowej ludności, smakując kuchnię regionalną (ach te 2 kg do zgubienia...). Zapraszamy do mini galerii zdjęć obrazujących nasze wspomnienia.
[GALERIA ZDJĘĆ - "Czorno" i "Unisono"]
"Czorno" i "Unisono"