Z "Wędrowniczkiem" śladami Reformacji

Rechtór

14.04.2019 r.

 

Z "Wędrowniczkiem" śladami Reformacji

 

Na tą jedną z pierwszych jeszcze przed otwarciem sezonu wycieczek Wędrowniczek wziął na tapetę temat niełatwy lecz wielce interesujący, zwłaszcza w naszym regionie. Ale najpierw nie wiem jakim sposobem załatwił pogodę, bowiem po brzydkiej i deszczowej sobocie zaświeciło wreszcie słońce. Na rynku zebrało się zatem 19 uczestników, w tym jednej sympatyk, a piszący te słowa dotarł do peletonu już pod murami kościoła Jezusowego. W ramach zwiedzania muzeum Reformacji, które zajmuje jedną z empor tego olbrzymiego kościoła (na 6 tyś osób!) od przewodnika - kustosza zbiorów archiwalnych dowiedzieliśmy się wielu interesujących informacji na ten temat. Trzeba przyznać, to że luteranie przetrwali na Śląsku Cieszyńskim przez 500 lat jest wynikiem niesamowitej woli i uporu tej religijnej społeczności. Po okresie sprzyjającym kultywowaniu praktyk luterańskich za księcia cieszyńskiego Adama III Wacława w XVII w. nadeszły lata prześladowań zwane kontrreformacją, które w różnym stopniu natężenia trwały kilkaset lat, aż do patentu tolerancyjnego cesarza Austrii Józefa II z końca wieku XVIII i finalnie aż do połowy wieku XIX, kiedy to miłościwie panujący FRI wydał patent protestancki. Obecnie, w dobie ekumenizmu luteran na Śląsku Cieszyńskim jest najwięcej w Polsce (ok.35 tyś.), mimo że ta diecezja jest najmniejsza terytorialnie z sześciu istniejących.

Starsi ludzie powiadali, że "dzierży się jak lutersko wiara kole Cieszyna" i to jest prawda.

Po zwiedzeniu nader ciekawego muzeum za przewodnikiem ruszyliśmy na eksplorację kościelnych zakamarków. Wleźliśmy wszędzie gdzie się dało, nawet do wnętrza organów oraz na kościelny strych. I jedno i drugie onieśmielało. Organy swoim ogromem i przemyślną konstrukcją, gdyż są napędzane ... powietrzem. Teraz co prawda jest do tego sprężarka, ale jakby prądu zabrakło są też czynne pedały, na których specjalny pomocnik - kalikant przebiera nogami, aby nadąć urządzenie przypominające miech kowalski. Na strychu zaś można było podziwiać misterną więźbę dachową sprzed 300 lat oraz niecodzienny widok na miasto, w tym na wieżę pierwszego kościoła protestanckiego im. św. Trójcy. Po tej porcji wrażeń dosiedliśmy bicykli i ruszyliśmy przez Mnisztwo i Wielodrogą dojechaliśmy do ośrodka "Eben Ezer" w Dzięgielowie prowadzony przez protestanckie Diakonisy. Odwiedziliśmy przy tej okazji naszego "Seniorka" obecnie pensjonariusza tego ośrodka. Dalszy kościół tego wyznania napotkaliśmy w Bażanowicach. Jest to stosunkowo nowy kościół pw. św. Trójcy o eleganckiej nowoczesnej sylwetce jako, że był budowany w latach 1978-1981.

Naszą wspólną peregrynację zakończyliśmy w Cisownicy, w agroturystyce p. Brzezinów. Zainteresowani mogli zobaczyć jak dawniej żyli ewangelicy zwiedzając ich starą drzewiónkę - skansen. Dopełniając treść wycieczki można było też zwiedzić ładny kościół ewangelicki w Cisownicy pw. św. Jana Chrzciciela wybudowany w tych samych latach, co świątynia w Bażanowicach.

Powrót był już indywidualny i łącznie przejechałem ok. 30 km. Kilometrów może i niewiele, ale ciekawych wrażeń sporo.

 

[GALERIA ZDJĘĆ - Paparazzi]

[GALERIA ZDJĘĆ - Rechtór]

 

Rechtór Zbyś