20.09.2015
Rozstrzapek zaprosił wszystkich do pewnego miejsca w Ochabach, w którym mało kto już był, choć jest o nim głośno w całym powiecie. Na starcie - cieszyńskim rynku - mimo dość niepewnej pogody pojawiło się ponad 20 Ondraszków i sympatyków, był też jeden Beskidziok. Należy dodać, że specjalnie z Bielska przyjechał również „zamiejscowy” Ondraszek – Włodek Nowak.
W tym składzie ruszyliśmy w stronę Dębowca, gdzie zaplanowano dłuższy postój w leczniczych oparach miejscowej mini-tężni. Po podreperowaniu dróg oddechowych ruszyliśmy dalej przez Podlesie do Ochab i następnie boczną drogą równoległe do ruchliwej „wiślanki” pojechaliśmy w kierunku stojących na uboczu kilku drewnianych domków i szopek. I tak znaleźliśmy się w królestwie pana Macieja Bieńka, który własnym staraniem przy wykorzystaniu funduszy unijnych zrekonstruował dawną wiejską zagrodę. Nie tylko zrekonstruował, ale i wyposażył wszelkimi sprzętami pochodzącymi z własnych zbiorów. Całość została otwarta w maju 2014r. i nazwana „Tradycyjna Zagroda Rolna”. Tutaj właśnie dziatwa szkolna może się przekonać , że chleb to nie jest wytwór z biedronki czy innego marketu lecz trzeba współpracy ludzi wielu profesji aby można było wziąć kromkę do ręki, a mleko nie powstaje w kartoniku.
Oprowadzani przez samego właściciela mogliśmy oglądać przedmioty, które teraz stanowią eksponaty choć większość z nas dobrze je pamięta z autopsji. Przykładem może być zbiór aparatów fotograficznych m.in. poczciwej Smieny oraz powiększalników do zdjęć, magnetofonów wraz ze znanym swego czasu Grundigiem, starych TV i innych AGD z epoki PRL-u. I nagle poczułem się dość dziwnie kiedy skonstatowałem, że te zabytkowe przedmioty przecież zupełnie niedawno służyły nam w codziennym życiu. Rarytasem kolekcji był np. zupełnie sprawny samochód marki Citroen tuż powojennej produkcji albo półciężarówka produkcji NRD z drewnianymi częściami w karoserii! W zrekonstruowanej drewnianej chałupie można było zobaczyć jak ludzi „hańdowni” mieszkali. Dodatkowo właściciel umiał zajmująco opowiedzieć o swoich zbiorach, więc wizyta była bardzo interesująca. Zapewnił nas również że nadal trwa rozbudowa tego magicznego miejsca, a także zaprosił na następną wizytę . Na pewno z tego skorzystamy.
Jako, że tutaj była wyznaczona meta tej wycieczki dalej kontynuowaliśmy wycieczkę według własnych pomysłów. Większość pojechała wraz z Rozstrzapkiem ścieżką rowerową Wiślańskiej Trasy Rowerowej do Skoczowa, gdzie odbywał się rybny jarmark. Rynek był zastawiony stoiskami z przeróżnymi specjałami , a do tego obejrzeć można było występy okolicznych zespołów regionalnych.
Do Cieszyna wróciłem przez Kisielów i Ogrodzoną mając na liczniku przejechane ponad 50 km.