XV Rajd do źródła Olzy, Wierch Czadeczka

Rechtór

27.06.2015

Tak, tak to już mija 15 lat od czasu, kiedy wspólnie z Władkiem Kristenem i innymi działaczami z PZKO i PTTS zdecydowaliśmy się odkryć dla rowerowych pasjonatów magiczne miejsce pod Gańczorką, skąd z małego „ciurczka” wypływającego spod kamienia powstaje rzeka Olza, symbol Ziemi Cieszyńskiej. Obecna na starcie p. redaktor z „Głosu Ludu” swymi pytaniami pobudziła mnie do refleksji. Ileż to już uczestników odwiedziło to magiczne miejsce, w które samemu niełatwo trafić, jakie przygody i wzruszenia przeżyliśmy na trasach i, co również trzeba zauważyć, jak zmienia się cały region. Już samo miejsce przekroczenia granicy w Bukowcu przywołuje wspomnienia. Nie było to bowiem miejsce oficjalnie uznane za przejście graniczne, więc cała skomplikowana procedura uzyskania zezwolenia na przekroczenie granicy państwowej po mostku gospodarczym zawsze spędzała nam sen z powiek. Alternatywą było wspinanie się pod ogromny podjazd aż do najbliższego przejścia granicznego Istebna-Jasnowice. A obecnie, proszę, uczestnicy nawet nie wiedzą, w którym to miejscu tę granicę przekraczają.

Droga wzdłuż Olzy, niegdyś leśna pełna dziur i wybojów, zmieniła się z czasem w równiutki asfalt aż do miejsca, gdzie zazwyczaj zostawiamy rowery na doraźnym parkingu. Powstał też bardzo malowniczy zbiornik retencyjny, pierwszy na raczkującej w tym miejscu Olzie. A samo miejsce skąd wypływa źródełko? Też się zmieniło, lecz głównie za sprawą żywiołów przyrody i Władka Kristena z PZKO. Pierwotny, wysoki las, kilka lat temu legł pokotem za sprawą huraganu.

Na pobojowisku, wyłącznie dzięki zaangażowaniu i uporowi wymienionego „dobrego ducha”, miejsce to zostało uporządkowane, powstały tarasy z ławeczkami, stoi tablica informacyjna ze słowami słynnego wiersza J. Kubisza, hymnu Ziemi Cieszyńskiej. Jest też wmontowana marmurowa tablica z napisem „OLZA”. W najbliższej okolicy, również z inicjatywy Władka, posadzono drzewa symbolizujące alfabet. Zaczyna się od A, jak aqua, czyli woda, a następnie B-buk, C-cis, D-dąb, itd. Rosnący na nowo las na powrót zaczyna zasłaniać rozległy widok na okoliczne góry.

Na starcie zebrało się tym razem 85 uczestników, z czego aż 27 przyjechało w ramach X Rajdu „Przyjazna granica” organizowanego przez Komisję Kolarska Oddziału PTTK w Raciborzu. Byli to uczestnicy nie tylko z Raciborza i okolic, ale również z Kędzierzyn–Koźla, Radlina, Rybika i Bytomia. Ponadto byli również Beskidziocy, w tym prezes PTTS-u p. Halina Twardzik, Ondraszki oraz inni sympatycy turystyki rowerowej z obu stron Olzy. O godzinie 10.00 pilotowani przez Straż Miejską z Jabłonkowa, ruszyliśmy przez Piosek i Bukowiec do Istebnej. Tutaj nasz peleton się podzielił. Część wyruszyła ambitną trasą do centrum, aby zwiedzić chatę Kawuloka, a część poszła zobaczyć meandry Olzy. Myślę, że warto było pojechać do chaty Kawuloka, aby posłuchać opowieści „jak tu hańdowni bywało”, o czym mówiła wnuczka należąca do rodziny właściciela chałupy.

Obie grupy spotkały się na powrót w przysiółku Wojtosze i już razem pojechaliśmy dalej ku źródłom. Zaskoczeni byliśmy tym, że nadleśnictwo pochyliło się na trudami podróżowania na rowerze dotychczasową leśną drogą po dziurach i błocie i zafundowało nam piękny równiutki asfalt aż pod samą Gańczorkę . Nie zmienił się jedynie ostatni odcinek górski, czyli strome piesze podejście. Stojąc u źródła Władek Kristen przytoczył historię tego miejsca i kilka anegdot z nim związanych. Zaśpiewaliśmy też „Płyniesz Olzo po dolinie” korzystając z okazjonalnych śpiewników i „bryka” umieszczonego na słupie. Po wykonaniu pamiątkowej fotografii nastąpił powrót do rowerów i bardzo przyjemny zjazd w dół do baru „Nad Olzą”. Tutaj zjedliśmy przygotowany posiłek (grillowane kiełbaski) i rozegraliśmy konkurs wiedzy o Olzie i regionie. Trzeba przyznać, że uczestnicy mieli imponującą wiedzę. Na możliwych do zdobycia 36 pkt, zwycięzca Stanisław Kędzior z Hawierzowa zebrał ich 29 i były aż trzy II miejsca ex aequo: Tadeusz Piekorz z Bytomia, Jarosław Rezmer z Ondraszka oraz Anna Pierchała z Raciborza wszyscy po 27 pkt.

Czas umilał wszystkim duet młodych heligonistów z ogniska muzycznego z Koniakowa, którzy wygrywali na harmoniach wesołe beskidzkie pieśniczki.

Na zakończenie rozdano przygotowane nagrody. Puchar dla najliczniejszej grupy zorganizowanej ufundowany przez Wójta Gminy Istebna trafił oczywiście do Raciborza. Puchar odebrał szef grupy kol. Jarek Chacko. Rajdowym seniorem okazał się członek Ondraszka kol. Adam Poloczek (r. 1932) z Kostkowic, a juniorem Mateusz Wałach (rocznik 2008) z Czeskiego Cieszyna. Dzieliło ich kilka pokoleń i aż 75 lat. Obaj otrzymali puchary ufundowane przez PZKO.

Tym samym rajd się zakończył i pozostało nam wrócić do domów. Ci, którzy wybrali się z Cieszyna na rowerach i do niego też tak wrócili przejechali ok. 90 km.