30.07 - 8.08.2004
Tak to czasem bywa z układaniem planów, że ich realizacja nieco się różni od zamierzeń. Tym razem Pogórze Ciężkowickie zamieniliśmy na Szwajcarię... lecz tą nam bliższą bo Kaszubską. Argumentem nie do odparcia była obiecująca i jak się okazało kapitalna baza noclegowa - gościnnie u p. Lincerów w zagubionej w lasach miejscowości - Jastrzębia - koło Jeziora Wdzydzkiego.
Od razu kiedy ujrzeliśmy pierwsze wzgórze porośnięte sosnowym lasem, wśród których błyska gdzieniegdzie tafla jeziora, byliśmy pewni, że był to właściwy wybór. W Kaszubach mimo urbanizacji można naprawdę znaleźć tak poszukiwane dziś dobra: leśną ciszę, czyste jeziora, niezatłoczone trasy na rowerowe wyprawy. Dodać należy, że miejscowi posługują się odrębnym językiem, który przetrwał wieki germanizacji, czy dziesięciolecia polonizacji. Gdzie leży serce Kaszub? - Myślę, że nad jeziorem Wdzydze - zwane kaszubskim morzem, a które z lotu ptaka przypomina krzyż gdyż jest poprzedzielane licznymi wyspami i przesmykami.
To tutaj żyją ryby czy ptaki nie spotykane gdzie indziej. Z każdej strony otacza nas widok rozległych wód zamknięty ścianami lasu gdzie mchy, borówki i wzrzosy tworzą przedziwną kombinację, a wszystko to jest podszyte pokrzykiwaniem wodnego ptactwa oraz wiatrem przynoszącym zapach rozgrzanych sosen. Każda zagubiona w lasach osada przypomina oazę życia w plątaninie leśnych piaszczystych ścieżek, gdzie jak doświadczyliśmy nietrudno zabłądzić. Bardzo pomocne okazały się nie spotykane gdzie indziej kamienne drogowskazy, nierzadko... dwujęzyczne.
Ziemia tutaj uboga, choć sądząc po pozostałych po plemieniu Gotów kamiennych kręgach, zamieszkała była "od zawsze". Najcenniejsze kaszubskie budownictwo zebrano już w początkach XXw w najstarszym na polskich ziemiach skansenie w Wdzydzach Kiszewskich. Warto było również zobaczyć Leśno z pięknym kościółkiem, zamek krzyżacki w Bytowie oraz przemierzyć drogę kaszubską między Kartuzami a Wieżycą. Powinno się również odwiedzić Kościerzynę, która bywa nazywana kaszubską stolicą. Niedaleko Kartuz jest Będomin Józefa Wybickiego, który ułożył dla Polaków hymn "Jeszcze Polska nie zginęła". Kaszubi jednak śpiewają swoją tradycyjną pieśń "Nigdy do zguby nie przyńdą Kaszuby" czego im serdecznie życzymy.
A nam poza pięknymi wspomnieniami pozostały jeszcze słoiki borówek i torba suszonych grzybów. Uczestnikami tegorocznego obozu byli: rodzina Pawlików w komplecie, Józek Lincer z mamą, Basie: Kubica i Toman; Andrzej Słota oraz nieco później - Władek Zmełty z Renią Janowską.